Koguty w Osace

5 rano… człowiek sobie śpi jak to bywa o tej porze. Śpi mocno, tym bardziej że ma za sobą zero snu przez jakieś 35h. Nagle jednak słychać kogucie kuuuuuuukuryyyyyyyykuuuuuuuuuuuuuu!!!! Człowiek taki jest przekonany, że to chyba sen, w końcu jest w metropolii liczącej dobrze ponad 2 miliony mieszkańców. Jednak za moment ponownie daje się słyszeć ostre kuuuuuuuuuuuuuukuuuuuuuuuuuryyyyyyyyyykuuuuuuuuuuuu, i za chwilę znowu, i znowu i znowu i tak przez przynajmniej godzinę… No jak nic, koguty!!! :  O To zdumiewające zjawisko skonsultowałam rano z Keiko san (gospodyni). Okazało się, że szkoła podstawowa, która jest naprzeciwko, trzyma kury (?) Po co im jednak te kury, już nie spytałam, chyba byłam zbyt zdziwiona. : )

Dzień spędziłam w centrum Osaka City. W ogóle musicie wiedzieć, że miejsce, w którym mieszkam, to prefektura Osaka, ale składa się ona jakby z miast. Można powiedzieć, że takie bardzo bardzo duże dzielnice. Ja mieszkam w Settsu City, do Osaka City mam jakieś 15-20 minut pociągiem. Więc dzisiaj razem z przyjaciółmi z AIESEC pojechaliśmy do centrum, kupiłam książki i karty z Totoro 😀

Moje odkrycie dzisiaj, to że Japończycy naprawdę ciężko pracują. Sprzedawcy obsługujący kasę ciągle stoją. Na przykład w pobliskim supermarkecie wszyscy kasjerzy nie mają żadnego krzesełka. Wyobraźcie sobie stać tak przez parę godzin… Takich „stojących” pracowników jest naprawdę bardzo dużo. Na ulicach, we wszystkich sklepach…  I do tego są naprawdę mili i uśmiechnięci, klient naprawdę czuje się jak pan i władca. 🙂 Poza tym, mimo że czytałam już o różnych dziwnych japońskich zawodach, to jednak zdumiało mnie, gdy w centrum handlowym, przy schodach ruchomych, gdzie zawsze jest tłum, pani pokazywała… w sumie nie wiem co ? Jedne schody były na górę,  drugie na dół. Nie rozumiem po co ona tam stała i machała ręką, jakby kierowała ludźmi.

Gaijin – czyli po japońsku obcokrajowiec. Dzisiaj widziałam w Osaka City maksymalnie 5 gaijinów. Nie dziwi mnie więc, że czuję i dostrzegam dyskretne, badawcze i zaciekawione spojrzenia miejscowych. Ciężko się tu schować, jeśli nie ma się skośnych oczu 🙂

A teraz: JEDZENIE!!! Coś wspaniałego, już się zakochałam! Każda potrawa to małe dzieło sztuki. Smakuje równie pysznie jak wygląda.

Oto Ramen. Jadłam makaron pałeczkami. Tak, tak to możliwe 🙂

A tutaj gram na bębnach, wygrywa ten, kto nie wypadnie z rytmu. Wygrałam! 🙂

Bębny

 

 

Dodaj komentarz