Pierwsze wrażenia – ale tak szczerze!

Dojechałam! Cała podróż ze wszystkimi przesiadkami itp. zajęła około 24 godzin. Każdy kto nie mógł ruszyć siedzenia z jakiegokolwiek pojazdu lokomocji przez więcej niż 8 godzin wie jak można się czuć po takiej podróży.  Gdyby nie to,  że spotkałam na swojej trasie bardzo ciekawych ludzi, to oczekiwanie na przesiadki i przeloty byłoby potwornie nudne. Wielu z Was pytało mnie, czy się nie boję latania, czy nie boję się jechać sama na tak długo a niektórzy z Was przeżywali bardziej ode mnie fakt wyjazdu.  Zaczęłam się nawet przez to zastanawiać, czy coś ze mną nie tak, że przyjmuję wszystko z takim stoickim spokojem 🙂 Ale po co się martwić i wymyślać problemy na zapas? Jak to śpiewają w jednej piosence „que sera, sera” – czyli „co ma być to będzie”.

Około godziny 8 lokalnego czasu dolatywaliśmy do Japonii i wtedy w pełni zrozumiałam słowa jakimi kiedyś Japonię określili Chińczycy –  mianowicie „Kraj Wschodzącego Słońca”. Im bliżej wschodu tym jaśniejszy i pogodniejszy poranek nas witał. Chłopcy odebrali mnie z lotniska i pociągiem udaliśmy się do mojego miejsca pracy i zamieszkania. To co słyszy się o japońskim porządku i komunikacji miejskiej nie jest zbyt przesadzone. Każdy wie jak na ogół wygląda kolej i dworce w Polsce. Tutaj wszystko jest ładne, czyste i zadbane. Na jednej z głównych stacji w centrum Osaki jest nawet ogrzewana wyodrębniona z reszty przestrzeni mała poczekalnia. Wchodzi się do niej przez rozsuwane drzwi, można opcjonalnie nabyć w kiosku słodycze i gazety, po czym rozsiąść się na miękkich kanapach oczekując spokojnie na pociąg. W Polsce chyba by coś takiego się nie udało bez stałej ochrony strażnika. Jednak jak mnie uświadomili moi towarzysze, to trochę mit, że japońska komunikacja jest bardzo punktualna. Nasz pociąg spóźnij się niecałe 10 minut i podobno to normalne jeśli chodzi o Japan Railway (Kolej Japońska – JR).

Pierwsze wrażenie to … beton. Dużo betonu, dużo stłoczonego budownictwa i wiele niezwykłych architektonicznie budynków. Gdy tak jechaliśmy ponad godzinę przez miasto sprawiało ono raczej wrażenie szarego i bardzo przeciętnego. Niewiele zieleni rzuciło mi się w oczy. Jednak kiedy zejdzie się z głównych ulic w małe, spokojne uliczki z niewielkimi sklepikami, można spojrzeć na miasto innymi oczami. Robi się nagle przytulnie i kameralnie. Oczywiście jeszcze nie poznałam dobrze miasta i pewnie wiele zakątków, również tych zielonych, czeka na odkrycie, ale miało być przecież o pierwszych wrażeniach prawda? 😉

Moi opiekunowie i przyszli współpracownicy przywitali mnie bardzo ciepło, pomogli mi załatwić formalności, dużo ze mną rozmawiali i byli zdziwieni, że NIBY tak dobrze mówię. Ale ja wiem, że to jeszcze nie jest dobrze, że mam czasami problem z najprostszymi rzeczami, bo ich akurat jakoś nie uczą w podręczniku. Druga sprawa, że niektórzy mówią tak niesamowicie szybko, że mój procesor (no dobrze, wymęczony po wojaży przez pół świata) nie może wszystkiego przetworzyć. Czuję się dzisiaj kompatybilna ze swoim  biednym starym laptopem, który głośno i długo myśli, jeśli dostanie za dużo materiału.  No i jest w związku z tym problem, mój główny szef mówi jakoś tak, że połowy nie mogę zrozumieć. Wszyscy jednak są wyrozumiali i rozumieją, że muszę się przyzwyczaić. Dzisiaj zasypano mnie dużą dawką informacji i poddano wielości wrażeń, więc chyba nic dziwnego, że trudno mi wszystko ogarnąć, prawda?

Zdjęć jeszcze nie mam, proszę o cierpliwość.

1 thoughts on “Pierwsze wrażenia – ale tak szczerze!

  1. Halo halo 🙂
    Jak wysylalem do Ciebie smsa to Ty juz bylas w 1/3 drogi 😉
    Nie bede zapeszal ale na 95% wybiore sie w formie partyzanckiej wycieczki na 7 dni do Osaki i to uwaga 28 lutego 😛 Wyslij mi na maila jakis swoj nr telefonu to na miejscu bede dzwonil jak sie zgubie 😛 A moze jak sie spotkamy to Ci wszystko opowiem i wyjasnie 🙂 Jak po drodze nie spadnie samolot a ja sie nie zgubie to mam nadzieje ze wroce po tygodniu calo i zdrowo do domu. Do zobaczenia ;P

Dodaj odpowiedź do PiotrekF Anuluj pisanie odpowiedzi